Ponownie wracam do cesarza, króla, prezydenta, konsula Francji. Ilekroć czuję, że potrzebuję czegoś dla mojego umysłu co sprawiłoby, że budzę go z jakiegoś letargu, gdy potrzebuję w swoich rozważaniach wznieść się wyżej, tylekroć przychodzi mi do głowy Napoleon. Zawsze mogę liczyć na coś inspirującego, co nie pozwoli mi przejść obok tego obojętnie i zmusi mnie do myślenia.
Zauważyłem, że na grupach społecznościowych wybieramy do obserwowania lub do znajomych osoby, które mają poglądy albo sposób życia podobny do nas. Nie szukamy osób z którymi brakuje nam punktu zaczepienia. Jest to prawdopodobnie naturalne, że szukamy podobnych do nas. Wydaje się, że osoby, które myślą, żyją podobnie do nas dadzą nam więcej niż te, które myślą inaczej.
Dlatego tak łatwo, łatwiej niż kiedykolwiek można się o nas tak dużo dowiedzieć, chociażby tylko z obserwowania tego z kim "trzymamy" na przykład na facebooku, naszej-klasie, twitterze, LinkedInie czy innych.
Oczywiście jest to dla nas bardzo niebezpieczne o czym nie muszę chyba przekonywać. Dobrze jest w sposób świadomy zaprosić do znajomości wiele różnych osób utrudniając prawidłową identyfikację.
To zajście daleko może być nawet zajściem zbyt daleko. Zdarza się, że nie mając jakiegoś planu zachodzimy bardzo daleko, ale zdarza się również, że plan jest również dla nas ograniczeniem. Potrzebujemy takich ograniczeń by nie iść zbyt daleko. Pomaga nam w tym plan i jasność tego co jest naszym ograniczeniem w drodze.
Nie myślę tutaj o ograniczeniach zewnętrznych ale raczej wewnętrznych czyli wewnętrznej siły, wewnętrznego głosu, który mówi DOŚĆ.
Bardzo dobrze to widać w przypadku zarabiania pieniędzy. Oczywiście dobrze jest dobrze zarabiać. Dla każdego poziom "dobrze" jest trochę inny, ale możemy również zauważyć, że najczęściej perspektywa zarobienia naprawdę dużych pieniędzy przyćmiewa umysł i zaślepia. Pozbawia ochrony w postaci granicy zarabiania. Miałem i mam możliwość obserwowania ludzi, którzy zarobili już bardzo dużo i nie mam wrażenia abo to uczyniło ich chociaż odrobinę szczęśliwszym niż pijak spod budki z piwem. Poziom stresu zwiększa się i odpowiedzialność rośnie a wszystko to przez brak zrozumienia o co im chodzi.
Dokąd idę?
Problem bogatych związany jest z tym, że tak trudno jest nie skorzystać z okazji. Inni nie mają takiej możliwości, a oni mają i korzystają. Chcą korzystać. Bardzo często płacą za to bardzo dużą cenę. Mieli już tak dobrze, a tu znowu nowy projekt. Jeszcze tylko ten ostatni a potem już będą robić to co chcą.
Kilka dni temu byłem w szpitalu u bliskiej mi osoby. Zadzwoniła do mnie, że czeka ją operacja i zapytała czy mógłbym ją odwiedzić. Po raz pierwszy miałem taką sytuację. Chory prosi o odwiedziny a ja jadę do niego prawie 100km.
Podczas wizyty z każdą chwilą uzmysławiałem sobie, że życie jest naprawdę bardzo krótkie i tak niewiele po nim zostaje. Niewiele wszystkiego, niewiele rodziny, niewiele siebie, niewiele zrealizowanych celów. Wszystkiego jest tak mało i do tego samotność. Niby mam wszystko ale jednak nie mam, coś umknęło, o czymś zapomniałem.
Szpital jest dobrym miejscem do otrzeźwienia. Na każdym etapie życia nasi rodzice, nauczyciele, wychowawcy powinni nas prowadzić do szpitala. Szpital jest dobrym miejscem, aby zobaczyć smutek ludzi, którzy kończą swój bieg, a nie wiedzą dokąd zaszli i co ich jeszcze czeka.
Nie wiedzą dokąd idą.
Nie mieli planu, nie dbali o to co dla nich najważniejsze teraz przeżywają ból z powodu jakiegoś nie spełnienia. Nie spełnienia często w zbytnim spełnieniu w jednej dziedzinie a pominięciu innej ważnej, o której teraz myślą i nie mają spokoju. I nie mają spokoju....
Super, muszę to przemyśleć i jeszcze coś napiszę
OdpowiedzUsuńBardzo mądre słowa. Szpital, szczególnie jak się samemu w nim leży przed operacją, "stawia do pionu". Tylko, że jak się sama przekonałam nie na długo. Ten stan otrzeźwienia trwa jakiś czas i mija. Życie wciąga nas w tryby kręcące się coraz szybciej i szybciej. Całą sztuka więc polega na znalezieniu sposobu jak to "otrzeźwienie" utrzymać. Jak znaleźć sposób na utrzymanie umysłu w karbach - w "trzeźwości" ;-) i zachwycie.
OdpowiedzUsuńNie wiedząc dokąd idę, bardzo szybko mógłbym zbłądzić. A że "tam" już byłem, dlatego stawiam na świadome wybory. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń