- orientujemy się, że z jakichś niewyjaśnionych powodów mamy odczucie, że nikt na nas nie czeka. a to co MUSIMY zrobić jest takie ważne
- kiedy wracamy do domu, nie interesujemy się tak bardzo sprawami domowników, a szybko uciekamy do umilaczy życia, typu komputer czy telewizor
- trudno jest się zabrać za jakiekolwiek prace domowe usprawiedliwiając się zmęczeniem po długim dniu pracy
- w nocy nie mamy siły i ochoty na miłość, tłumacząc to również zmęczeniem
- trudno jest spędzać aktywnie czas z dziećmi, a ich problemy wydają się być takie błahe i nic nie znaczące
Gdyby zastanowić się głębiej nad poszczególnymi przypadkami rozpadów, to można by doszukiwać się tego co było pierwsze: dłuższa praca czy ucieczka z domu.
Dlatego myślę,że ważnym dla nas symptomem na rozpadający się związek jest nasze zaangażowanie w pracy, a właściwie czas jaki jej poświęcamy.
Ostatnio rozmawiałem z przyjacielem i powiedział mi, że jest po rozwodzie. Zmartwiłem się tym bardziej, że wielu z moich przyjaciół potraciło swoje rodziny Przyjaciel w żartobliwy sposób powiedział: Być może źle dobierasz przyjaciół?
Myślę, że mam ich takich jakich mają inni, a problem rozpadających się małżeństw jest już problemem społecznym, który wpłynie na całe nasze życie. Ta sprawa wpływa nie tylko na rozchodzących się, ale i na ich rodzinę i przyjaciół, którzy żyli blisko nich, a teraz i ta relacja zostanie w dużym stopniu zachwiana. Wspólne spotkania, wspólne wyjazdy,wspólne karty i rozmowy. To wszystko będzie już inne, jeśli w ogóle jeszcze będzie.
Będę o tym pisał częściej, gdyż przeżywam tę tragedię, a zwłaszcza moich przyjaciół, ale i jako próba odpowiedzi na pytanie: DLACZEGO?
Odpowiedzi będzie dużo, nie zawsze słuszne ale zastanawianie się nad tym ma również i mnie zabezpieczać, bym bardziej siebie obserwował i żył świadomie
Kiedy zostajesz dłużej w firmie, zacznij się obserwować, a wtedy zrozumiesz co robisz
Dziękuję, poruszył Pan jakże ważny temat..
OdpowiedzUsuńszczególnie odnoszący się do czasów aktualnych!
Zjawisko opsane w artykule jest tak bardzo częste, tak bardzo widoczne, tyle rodzin staję się nieszczęsliwymi.....tak dużo dzieci....ale jak Pan pisze, to jest temat " rzeka ".....bardzo dobrze iz Pan podjął tak
ważny problem.Dziekuję!
Maria
A jeszcze słyszy się od "uciekającego", że nie rozumiesz jego pracy i nie wspierasz go, tacy ludzie zazwyczaj nie widzą problemu w sobie tylko w innych.Wiem z doświadczenia, że można się chwytać różnych pomysłów zwrócenia na ten problem uwagi "uciekającego" i nic to nie daje.
OdpowiedzUsuńA Pana przyjaciel jest szczególnie ciężkim przypadkiem.